Wymieniono nawierzchnie. Nie pozostawiając nawet fragmentu starego bruku, nie ma też śladu po jego dawnych poziomach położenia. Na historycznym rynku urządzono jezdnie, parkingi dla samochodów i prymitywne fontanny (po części „zapadające się” poniżej nawierzchni) pozbawione jakiegokolwiek wyrazu architektonicznego. Brak ogrodów deszczowych. Całości dopełnia rachityczna zieleń. Typowa betonoza. Dolne oświetlenie oślepia sporadycznych przechodniów (nie ma tam po co chodzić). Dla handlu ustawiane są szkaradne, przenośne budy drewniane. W godzinach wieczornych „klimatyczne” dwa kebaby dudnią popularną muzyką (deficytowe zapewne niebawem się zwiną, chyba że są finansowane z przest. tzw. elgiede) i lokal z alkoholem. I żywego ducha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz