W czasie I wojny światowej, w 1915 roku, przed nadchodzącym frontem Anastazja Wojczuk (z domu Pawlik) w wieku 9 lat wraz z rodzicami (Grzegorz Pawlik i Paulina z domu Ciodyk) została przymusowo wywieziona przez Rosjan głównie koleją do wsi Goryachka (Горячка - w tłumaczeniu na polski: gorączka; 52.33190006839559, 46.99198951357513, w odległości około 35 kilometrów, w linii prostej, na północny zachód od miasta Wolsk nad Wołgą, Rosja). Z Dańc wywieziono kilka rodzin (wszystkich rodzin w tym czasie w Dańcach było grubo ponad 100). Wygnańcy byli w drodze do Goryachki około miesiąca. W Goryachce mieszkali bogaci gospodarze, którzy pomagali wygnańcom (żywność, odzież). Codziennie przynosili jedzenie, zostawiali je na zagacie (ogacenie domu) przy oknie i stukali w szybę. Rodzina Pawlików zamieszkała w pustym drewnianym budynku. Wygnańcy nie otrzymali ziemi, także zarabiali dorywczo, najmowali się do prac rolnych. Rodzice nie puścili córki do rosyjskiej szkoły (dlatego, że rosyjska i prawosławna a nie polska). Byli katolikami (brali kościelny ślub potejemnie przed caratem z dala od domu), na co dzień mówili po chachłacku. Rodzina przebywała w Goryachce do 1920 roku. Grzegorz Pawlik starał się o powrót do Polski. Po długich staraniach wrócili też głównie drogą kolejową do Dańc. W tym czasie w Rosji panował głód. W powrotnej drodze na przygodnych postojach żywili się przeważnie padliną końską i innych zwierząt. Wracali ponad miesiąc. Jak ich wywieźli, tak wracali jedynie z rzeczami osobistymi. Jeszcze w czasie pobytu w Goryachce przyjechał do nich brat cioteczny Grzegorza Pawlika po długich latach zwolniony z rosyjskiego wojska. Kuzyn zapoznał Rosjankę, ożenił się z nią i osiadł na stałe w Goryachce.
Po powrocie do Dańc musieli zamieszkać w budynku szkoły wraz z innymi powracającymi rodzinami gdyż nie mieli żadnych własnych budynków. Zaczęli gospodarzyć i budować się na ziemi po rodzicach. Anastazja po powrocie nie podjęła nauki w polskiej szkole ze względu na wiek. Musiałaby rozpocząć naukę w wieku 14 lat.
Jeden z wysiedlonych (Mazuryk?) z Dańc do Goryachki zaraz po II wojnie wraz z żoną Rosjanką i dwojgiem dzieci powrócił do Dańc.
Kuzyn, brat cioteczny Grzegorza Pawlika przyjechał w odwiedziny do Dańc w latach 50-tych XX wieku. Był tu około miesiąca i wrócił do Goryachki.
W latach 70-tych XX wieku Kazimierz Wojczuk i jego brat cioteczny Stanisław Karpiuk pojechali przez Moskwę i Saratów do Wolska, gdzie wówczas mieszkała rodzina, która przeprowadziła się z Goryachki. Podróż koleją trwała 3 dni. Dzieci kuzyna, brata ciotecznego Grzegorza Pawlika w Wolsku mieszkały w 3 domach. W tym czasie nie żył już ich ojciec ale żyła jeszcze jego żona. Kuzyn miał 4 dzieci. Kazimierz i Stanisław w Wolsku przebywali miesiąc.
Po czym, po roku przyjechały do Włodawy (tytaj mieszkali Kazimierz i Stanisław) 3 córki kuzyna (2 z mężami) z rewizytą. Wizyta trwała około miesiąca.
Korespondencja listowna była utrudniona ze względu na nieznajomość języka polskiego dzieci kuzyna z Wolska.